Co za kretyn stworzył opis i co za dureń go tutaj zatwierdził? Przecież śmierć dziecka nie pojawia się w pierwszej minucie filmu, tylko dopiero po 30. Zatem kto przeczytał ten kretyński spoiler, ogląda pierwsze pół godziny wiedząc co się wydarzy po dramatycznym porodzie.
Jakiej rozprawie? Nie kojarzę aby na początku filmu była jakakolwiek rozprawa. Przypomnij proszę.
Film sie nie zaczyna od zadnej rozprawy. Zaczyna od sie od tego ze gosc jest w pracy i buduje most a ona jest na firmowym babyshower.
Co
Nie zmienia faktu ze film jest od emocjach kobiety ktora stracila dziecko. Zaden to spojler wiec ze dziecko umrze.
Oczywiście, że się nie zaczyna od żadnej rozprawy, stąd moje pytanie do przedmówcy. Ale najwidoczniej Pani duchowa zorientowała się, że popełniła małe faux pas, więc milczy.
Natomiast śmierć dziecka w opisie filmu to nic innego jak spoiler. Zdradza on bardzo ważny wątek, który ciągnie się przez jedną czwartą filmu, a jego zakończenie absolutnie nie jest oczywiste. Film jak najbardziej jest o emocjach po stracie dziecka, co nie znaczy, że na starcie mamy znać finał dramatycznych, pierwszych trzydziestu minut filmu.
Nie doceniasz możliwości jakie daje język polski. Można opisowi nadać sens jednocześnie na zdradzając za wiele. Mimo, że nie jestem dobry w te klocki, podam przykład: "Młoda kobieta staje w obliczu życiowej tragedii, która odbija się na jej relacjach z bliskimi". Też uważam, że zdradzając tak ważny szczegół odbieramy tej długiej i dramatycznej scenie porodu część napięcia.
sorry, mój błąd, zlał mi się netflixowy zwiastun, który leci nieproszony z początkiem filmu
No już bez przesady, to tak jakby nazwać spojlerem ujawnienie, że "Historia małżeńska" jest o rozwodzie.
Nie czytam opisów, ale przez przypadek przeczytałam komentarz. Lepiej go ukryć dla przyszłych czytelników komentarzy :)
To nie jest spoiler. To informacja mówiąca o czym jest film, żeby nie musieć podchodzić do niego na ślepo. A poza tym na Netflixie jest to dosadniej przedstawione niż tu - https://www.netflix.com/pl/title/81128745?preventIntent=true
Dzięki za spoiler w poście. Nie czytałem opisu, bo wiem, że czasem mówią o tym co dokładnie dzieje się w filmie. Jesteś tak samo bystry jak ten od opisu.
I ktoś kto nie czyta opisów filmów, gdyż zdradzają fabułę, czyta post, w którego już tytule pojawia się słowo spoiler. I Ty masz czelność mówić mi o bystrości, a sam wykazałeś się rozumem neandertala.
Jesteś tak głupi czy udajesz? Tytuł Twojego postu mówi, że opis jest spoilerem, a nie że będziesz pisał spoilery. Jakbyś chociaż trochę ogarniał rzeczywistość to byś wiedział, że przy dodawaniu postów jest checkbox, którego zaznaczenie będzie informowało czytających, że post zawiera spoilery i równocześnie ukryje wstęp. Tak, mam czelność mówić Ci że jesteś bystry jak woda w kiblu. Nie zesraj się.
Skoro tytuł mojego postu odnosi się do opisu, których nie czytasz, to po jaką cholerę tu zaglądasz? A jeśli już tak blisko Ci do kibla i srania, to wślizgnij się we własne gówno, glisto ludzka i przestań pieprzyć.
Kurczę, a u Ciebie intelektualna stagnacja.Żadnego progresu, cały czas trzymasz poziom poziomy ;) I stały element Twoich ripost na komentarze – zarzucanie rozmówce inwektywami, jak argumentów brak
"Młoda kobieta mierzy się z żałobą po stracie dziecka."
To żaden spoiler, bo strata nie zawsze oznacza śmierć.
Ale Ty już spoilerowałeś, uściślając to, co było niejasne, tylko zaznaczone i intrygowało. Nawet napisałeś, w której minucie to się stanie. Super
Takie filmy tylko utwierdzają mnie w moim trybie oglądania filmów: sporą częścią stanowią obrazy o których nie wiem prawie nic. Plakat, aktorzy, reżyser, ocena, nagrody, coś gdzieś usłyszałem... To często wystarczy, żeby się na film skusić. A przyjemność z odkrywania go samemu (choć w przypadku tego filmu to nie jest dobre słowo) jest niewspółmierna do tego jak przeczytasz o nim za dużo, czy jeszcze gorzej - obejrzysz trailer.