Gust mam dobry tylko jakoś w tym roku na to czekam najbardziej.Jednak wątpię żeby ten film zachwycił mnie bardziej niż Zimna Wojna czy Avengers infinity war.
Nie nalezy podwarzac gustu drugiej osoby bo jeśli kazdy mialby podobny to czy wtedy możnaby bylo nazwac to gustem? Wlasnie, dlatego mowi sie wedle gustu, czyli wedlug indywidualnych upodoban. Nie ma zlego gustu sa tylko różne gusta i niekoniecznie musi nam sie podobac to samo co innym i wcale nie bedzie to oznaczać, iz posiadamy zly gust.
Gdyby to była prawda nie istnieliby krytycy filmowi, znawcy sztuki, muzykolodzy i inni. Gust jak najbardziej może być zły - jeśli ktoś uważa za wybitne dzieła oceniane przez znawców danego tematu jako mierne nie posiada wrażliwości umożliwiającej mu oceniać zgodnie ze stanem rzeczywistym. "O gustach się nie dyskutuje" to mit mający sprawić, by maluczcy tacy jak Ty i ja czuli się ze swoimi marnymi gustami komfortowo.
Cos w tym jest jednak moze mi sie podobac cos co nie podoba sie większości. Bo nie mam na imie wszyscy i nie nazywam sie kazdy. Mam swoje zdanie i nie kieruje się opinia krytykow itp tylko, dlatego, ze wydaje im sie, iz moga swoja opinia kreowac moj odbior danego filmu. Glos większości i tak ich przebije bo zwykłych widzów jest wiecej. A krytycy to sie miluja głownie w filmach ktore wieja nuda na kilometr. A fakt, ze moge się dobrze czuc ze swoim moze i marnym gustem jest, dla mnie wazniejszy niz zdanie ludzi ktorych w zyciu na oczy nie widziałam.
"A krytycy to miłują się głównie w filmach, które wieją nudą na kilometr" - w tym momencie odechciało mi się czytać.
Jeśli takie jest Twoje zdanie na temat ludzi, którzy znają się na sztuce filmowej to nie dziwię się, że jesteś dumna ze swojego gustu. Bycie z niego zadowolonym jest absolutnie w porządku, strasznym błędem jest za to moim zdaniem jednak uznanie, że jest on już szczytem Twoich własnych możliwości, jest on niezmienny i broni się sam przez siebie (bo mi się podoba i już, nie zmieni tego zdanie jakichś bufonów lubiących nudne filmy [bo tak, z tego jak to odebrałem, wyobrażasz sobie krytyków]). I o czym niby Twoim zdaniem świadczy opinia większości ludzi, która jest, jak to większość, z tematem nieobeznana? Gusta można poszerzać i kształtować; załóżmy że nikt nigdy nie widział żadnego filmu na oczy a istnienie telewizora jest dla niego abstrakcją. Oczywistym jest, że zobaczenie nawet Planety Singli 2 będzie dla niego największym filmowym przeżyciem w całym dotychczasowym życiu. Jednak im więcej filmów taka osoba zobaczy, im szerszy kontekst powstawania każdego z nich, sztuki reżyserskiej i aktorskiej pozna, tym lepiej będzie umiała rozróżnić dobre filmy od złych. I takimi właśnie osobami są krytycy, ludźmi którzy widzieli w swoim życiu naprawdę sporo. Dlatego lekceważenie ich zdania jest zwyczajnie bezmyślną butą i arogancją. Zresztą nikt Ci nie broni uczestnictwa w festiwalach filmowych i zobaczeniu tych ludzi na własne oczy, ba, poznaniu ich osobiście. Domyślam się jednak, że zamykanie się w skorupce własnych przekonań jest zbyt wygodne by tej pokusie ulec.
myslę że to lekka przesada, ale... ja tez się z chęcią przejdę :) lubię od czasu do czasu obejrzeć takie lekkie filmy, a pierwsza częśc była całkiem spoko:)
widzę, że oceniłeś na 9, napiszesz coś więcej bez fabularnych spoilerów? jak scenariuszowo sytuacja się przedstawia? jest zabawnie, ale jednocześnie trochę dramatycznie? a jak aktorsko? nie ma zbyt wiele drewien, które miały podbić oglądalność, bo są znane z instagrama?
A więc trochę gorszy od jedynki. Aktorzy spisują się na medal. Nowe watki trochę mają za mało ekranowego czasu. Klimat jest przeuroczy, humor rewelacyjny i przez cały czas miałem banana na gębie, pod koniec się wzruszyłem. I trzeba dodać że byłem na premierze w Malcie z udziałem aktorów.
aaa, ok :D to super, że miałeś okazję obejrzeć film na uroczystej premierze z aktorami :) jeśli banan będzie na gębie przez cały czas, to znaczy że dobry film :D
Szczególnie że za 4 miesiące będzie kolejna uroczysta premiera z aktorami w poznaniu 3 części.