Już gęba Galifianakisa na okładce dvd powinno odstraszać. Nadmiar czasu spowodował, że przebolałem i to(gra tutaj mało znaczącą rolę, a jego facjata straszy na całą okładkę! Do tego jest na tyle okropnie, że sam nie wiem czy to plus czy minus). Mam takie podejście, że jesli zaczynam oglądać film i okazuje się on największą szmirą, to i tak oglądam do końca. Przez takie produkcje zaczynam zmieniać zdanie! Do tego film stara się promować hasło, że jest spotkaniem/zderzeniem 3 reżyserów. I pojawia się nazwisko "Tarantino". To okazuje się wyznacznikiem słabego filmu. Kolejny fakt - każdy film, w którym pojawiła się gęba strasznego Rona Jeremy'ego jest szmirą!
A mi sie podobał,niecodzienna fabuła,dobre dialogi i gra aktorska.Co prawda zakończenie mi się nie podobało,ale mimo wszystko mim zdaniem film wart obejrzenia.