Czy nie należałoby się upomnieć o niepoprawianie tego, co dobre w tytułach?
Tym bardziej, że od parunastu lat funkcjonuje polski przekład powieści.
Twoim zdaniem fałdka albo raczej zmarszczka jest lepsza od pułapki?
Fałdka/Zmarszczka w czasie, kto by na to poszedł do kina :D?
Bo na tym polega cały pomysł książki. Że możemy zrobić fałdki na czasoprzestrzeni. Czas i przestrzeń nie są dla dla bohaterów książki pułapką a środkiem transportu, co obrazowo tłumaczy Pani Who.
Ile już było pułapek? Paręnaście filmów nosi to słowo w tytule, "Fałdka" byłaby wyjątkowa.
Tylko fałdka kojarzy się z brzydkim zwałem tłuszczu, a nie zagięciem w czasoprzestrzeni, w języku polskim zagina się czasoprzestrzeń a nie szuka "fałdki". Fakt pułapka nijak ma się do migracji w czasie, ale fałdka jest jednak tutaj słowem nietrafiającym do widza :)
Tłumacze się w ogóle nie starali, bo mogli dać "Pęknięcie w czasie" czy też "Załamanie/Zagięcie w czasie", choć osobiście mnie się podoba "Rysa w czasie" czy na upartego "Rysa/y czasu".
Znaczy tak: Po obejrzeniu filmu wiem, że tytuł typu ,,Załamanie/Zagięcie/Rysa w czasie itp. Byłoby tutaj nie trafione, bo w filmie kategorycznie mówią o ,,Fałdowaniu" czasu i są totalnie negatywnie nastawieni na zaginanie czasoprzestrzeni. Nie zostało wyjaśnione co się stanie, kiedy zagnie się przestrzeń, ale nakazano im pod żadnym pozorem tego nie robić tylko ją właśnie fałdować. Nie wyklucza to też tego że moim zdaniem tytuł ,,Fałdka czasu" nie przemawia do widza, bo mi także kojarzy się to z zwałem tłuszczu.
Nie oglądałem filmu, wieć nie wiem o co chodzi
i nie chcę czytać za dużo, żeby sobie nie zaspojlerować.
Mi Fałdka czasu wogóle nie kojarzy się z fałdami tłuszczu.
Bardziej kojarzy mi się bardzo miło z fałdkami na kocyku.
Myślałem też o takiej opcji: Bruzda w czasie lub Bruzda Czasu.
Jednak brzmi to trochę ostro.
Pułapka brzmi beznadziejnie.
Popieram więc autorkę tego wątku,
jednak myślę, że z nieznanych mi przyczyn,
bo nie oglądałem jeszcze filmu,
bardziej pasowałaby nazwa jak w oryginale:
:Fałdka w Czasie"
Film Disneya więc chyba ok, że brzmi nieco fikuśnie.
Do tego bardzo oryginalnie i świeżo.
Cóż, polscy dystrybutorzy to jednak nie poeci,
ani nawet nie wyglądają na speców od reklamy.
Poza tym myślę, że boją się nowych rozwiązań i idą na łatwiznę,
tak na wszelki wypadek.
Nie milczy, proszę Pani: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/92527/faldka-czasu
a tu nie milczy na temat drugiego tomu: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/142229/przeciag-w-drzwiach
serdecznie nakłaniam do lektury.
Akurat w tym przypadku niedokładne tłumaczenie jest na plus. Nie odbiega za mocno od oryginału a "Fałdka czasu" brzmi głupio, tak samo "zmarszczka". Tłumaczenie tytułu nie musi być dokładne, ważne żeby nie było głupie jak np. Dirty Dancing - Wirujący seks
Przeczytałam "Fałdkę czasu" jako nastolatka i byłam oczarowana tą historią. Teraz widzę tytuł "Pułapka czasu" i nic mi to nie mówi, nie mam żadnych skojarzeń. Mimo, że jako czytelnik mam ochotę zobaczyć ekranizację, to zastosowanie innego tłumaczenia skutecznie próbuje mnie od tego odwieźć. Nie miałam ochoty zapoznać się ze szczegółami "Pułapki...". Dopiero tytuł oryginalny zwrócił moją uwagę. Skoro mamy już jeden brand, niech zostanie on jeden. Łatwiej będzie zachęcić widzów do czytania, a czytelników do oglądania. Inne tytuły nic nie powiedzą, gdy ktoś przez przypadek się na nie natknie. Takie moje zdanie. Pozdrawiam!
Hmmm, teraz, tak mi się wydaje, to jest już trochę za poźno. Plakaty, trailery, czy inne materiały już są. Na przyszłość może byłaby to dla nich jakaś wskazówka, gdyby potraktowali petycję jako informację zwrotną. Chociaż, czy oni naprawdę się tym przejmują? Nawet jeśli ktoś tak, to tam pracuje tłum ludzi. Za rok zatrudnią jakiegoś nowego decydenta (ktokolwiek zatwierdza wszystkie tytuły) i będzie to samo.
Wiem, że to dość pesymistyczna postawa, ale na serio, nie wydaje mi się, żeby to coś dało. Przecież ciągle tytuły są przekładane bezsensownie, bez pomysłu, i ciągle podnoszone są dyskusje na ten temat, a nic się nie zmienia
Ten tytuł w ogóle nie ma sensu, w filmie nie ma nic o "pułapce czasu", a nawet fałdce. Co najwyżej wrotach i podróży do innego świata. A co filmu to nie chce mi się wierzyć że książka jest tak słaba jak ten film. Pod koniec trochę się dzieje, ale wszystko bez ładu, składu i sensu.
Bo tak brzmi tytuł polskiego przekładu literackiego pierwowzoru: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/92527/faldka-czasu