Nie sądzicie, ze w ostatnich odcinkach znów widać "starych" chirurgów :D Jakoś tak teraz lepiej się ogląda, odcinki się nie dużą :D Wgl. pną się na plus :D
Też mam takie wrażenie. Więcej jest takich specyficznych, śmiesznych 'chirurgowych' momentów ;)
Jakbyś czytał/a mi w myślach! To samo stwierdziłam, odkąd wróciła druga część dziesiątego sezonu. Wg mnie więcej akcji, dynamiki, PACJENTÓW/MEDYCYNY, śmiechu, jest lepsza muzyka... Jeszcze tylko zmieniłabym trochę sceny (nie umiem tego profesjonalnie wytłumaczyć ): wydłużyłabym je troszkę, bo mam wrażenie, że nadal często są za krótkie i brak w nich potencjalnie "bezsensownych" ujęć np. tylko na kogoś, gdy coś tak robi, bez dialogów. Domeną sezonu 10 jest fakt, że sceny ograniczają się tylko do tego, co niezbędne. Ogólnie sezon zmienia się na lepsze, być może wzięli pod uwagę zdanie widzów (w końcu cześć - jeśli nie wszyscy - ekipy mówi, że bierze udział w serialu przede wszystkim dla fanów).
A już myślałem, że jestem sam :D Po którejś tam dawce humoru zacząłem się zastanawiać czy ja nadal oglądam Chirurgów. Dawno nie śmiałem się z tego serialu w takim stopniu jak na ostatnim odcinku. Wszystko zaczęło po prostu nabierać kolorytu i jakiejś takiej ogarniającej wszystko lekkości. Nadal mamy problemy, nadal mamy poważną medycynę, ale mimo wszystko podano to w bardzo przystępnej otoczce które sprawia, że aż chłonie się wszystko ze zdwojonym natężeniem. Relacja pomiędzy Owenem a Christiną dawno nie była taka żywa, Meredith chyba nigdy nie miała takich obrotu, Miranda w końcu zaczęła się uśmiechać, a Richard znowu zaczął cieszyć się z małych pierdółek. Na takich Chirurgów właśnie czekałem. Koniec ze sztuczną dramą, koniec z męczeniem, koniec z wymuszoną tragedią.
Mam trochę odmienne zdanie. Uważam, że te odcinki nie dorównują pierwszym sezonom. Małe tempo akcji, za bardzo szablonowe odcinki. Praktycznie mało się dzieje, główna uwaga poświęcona związkowi (Avery i April). Przypadki medyczne nie takie jak były na początku serialu. Dziwna jakaś kamera, takie ciemne kontrasty. Również zastanawiam się co się stało z dziećmi Dereka I Meredith, jak dobrze pamiętam od 13 odcinka nie pokazali tego wątku dziwne, a na początku ciągle się te wątki przewijały. Ogólnie powiem, że takie odcinki nudnawe trochę i mało w nich życia.