Moment, gdy orientujesz się, że tak naprawdę to anime nie jest o walce ludzi w wielkich robotach z kosmicznymi wysłannikami, wszystko zmienia. Wiedziałam, że jest to głęboka dawka psychologii, ale nie spodziewałam się tutaj, aż tyle filozofii i bólu. Bohaterowie dobitnie ukazują zagubienie jednostki w świecie. Potęgowane są tutaj ludzkie traumy, zmartwienia, niepewności i problemy podłoża psychicznego. Egzystencjalne pytanie - kim jestem? dlaczego to robię? jaki jest tego sens? - przewijają się przez cały czas, a dwa ostatnie odcinki to jazda bez trzymanki. Shinji to każdy z nas i tylko od nas zależy, czy będziemy w stanie zmienić swoje życie na lepsze.
Nie mam pytań ani ochoty na alternatywne zakończenia, których w tej serii pełno. Wystarczy mi to, co dostałam, ponieważ ta groza i bezsens życia został zastąpiony nadzieją. To była piękna przygoda i nie żałuję, że obejrzałam to anime już jako stosunkowo dojrzała osoba, ponieważ wiem, że jako dziecko nie wyniosłabym z niego tak wiele.
Spoilery!
Mam prawie cztery dychy na karku ale po obejrzeniu tego serialu + EoE nie mogę się pozbyć jakiegoś dziwnego ciężaru psychicznego . Ostatnich kilka odcinków definitywnie nie jest przeznaczona dla dzieci i osób o obniżonej kondycji psychicznej. Zakończenie odbieram jako pozytywne (nowa nadzieja, Shinji i Asuka jako Adam i Ewa), ale i tak bardzo szkoda mi tych wszystkich dzieciaków (Asuki chyba najbardziej - traumatyczne przeżycia związane z matką). Jeśli ktoś nie widział i spełnia kryteria z mojego pierwszego zdania to polecam. Serial +film End of Evangelion są genialne.