Kajać się nie musisz. To nie "Jeden z dziesięciu" gdzie z niewiadomych powodów pytania z obu mitologii, te dotyczące Warszawy oraz elementów religii rzymsko-katolickiej, pojawiają się częściej niż przeciętnie. [Nawiasem mówiąc, ze swojej edukacji nadal pamiętam i o tej pianie, i o wyskoku z głowy. I już mi to nie wyskoczy]

to bajeczki

Acha...czyli na luzie ze swoją 7 letnią córką obejrzała byś film...

Atena to nie bardzo z morskiej piany :P Ja tam też nie widziałem nic obrzydliwego w tych scenach. Okazuje się, że mamy strasznie purytańskie społeczeństwo :)

Ja już się poprawiłam w jednym z komentarzy. Ale i tak się wstydzę swojego błędu ;)

Jakbym chciał oglądać porno, to bym włączył sobie porno w necie i za to nie płacił. Już nie musisz pokazywać jaka to jest postępowa, że dla Ciebie takie sceny to chleb powszedni, bo to nie o to chodzi, że te sceny są jakieś bulwersujące, tylko po prostu było totalnie zbędne, wciśnięte na siłę i nic nie wnosiły do fabuły.

jak zwykle wolność według lewicy* to możliwość seksu bez konsekwencji. *mężczyzn to nie dotyczy, dla mężczyzn są alimenty i kary za molestowanie

Mnóstwo jest konsekwencji seksu. O niektórych wspomina się w filmie np. niechciana i znienawidzona ciąża czy możliwość zachorowania.

Nie zrozumiałaś ;) kobieta może dziecko oddać do adopcji a infekcję wyleczyć. Więc nie można mówić o konsekwencjach. Mężczyzna nie może zrzec się ojcostwa i dziecko odrzucić. Są też inne konsekwencje jak oskarżenia za rzekome molestowanie sprzed 30 lat, którym nie można zaprzeczyć.

Wszystko kminię i jako zwolenniczka wyboru, czytaj: aborcji, muszę uznać rację facetów, którzy dziecka nie chcą. I jeśli mielibyśmy w Pl prawo do aborcji, to uznaję również, że do 12 tygo życia płodu chłop mógłby zrzec się praw i obowiązków wobec niego. Ale nie drażnij mnie słowami: może urodzić i oddać. To nie jest pięć minut rozkoszy tylko kilka miesięcy męczarni licząc ciążę, poród i połóg, a pewne konsekwencje zostają (mogą zostać) do końca życia. I jeszcze: nie wszystko jest uleczalne. Tu masz pokazaną w firmie prostytucję, która jest życiowym wyborem bohaterki, ale, mam nadzieję, że jesteś tego świadom, że miliony kobiet są wykorzystywane wbrew sobie i szans na leczenie nie mają.

Mam nadzieję, że jesteś świadoma tego co sama napisałaś wcześniej. Chyba, że piszą różne osoby. Napisałaś: "niechciana i znienawidzona ciąża" i do tego się odniosłem. Kobieta może oddać dziecko do adopcji bez żadnych konsekwencji. Nie ma nawet obowiązku alimentacyjnego.  Głównym nadużyciem scenariusza tego filmu jest przeniesienie obecnych norm moralności do XIX w i tworzenie na gruncie tego konfliktu, z którym rzekomo walczy główna bohaterka.

Nie może oddać bez żadnych konsekwencji. Konsekwencje są ogromne. Dla ciała, dla zdrowia, dla portfela, dla przyszłości ekonomicznej i na rynku pracy etc. Z obowiązkiem też się myślisz. Na różnych forach piszą dziewczyny, które są po latach od "zostawienia, oddania" dziecka pozywane o alimenty.

Szanuję Twoją cierpliwość w tłumaczeniu tu zgromadzonym najprostszych rzeczy. Wygląda na to, że z filmu niewiele wynieśli.

NIE MAM OCHOTY OGLĄDAĆ JAK LUDZIE R*CHAJĄ SIĘ NA EKRANIE. Nieważne, czy jest to kobieta z mężczyzną czy mężczyzna z mężczyzną czy kobieta z kobietą - nie po to chodzę to kina. Do kina chodzę dla fabuły/historii, dobrej gry aktorskiej, przesłania,zdjęć, muzyki.. a nie dla ciągłego oglądania czyjejś kopulacji - gdybym miała na to ochotę wybrałabym się na 365 dni... Jest masa filmów feministycznych bez takich scen. Dziękuję,bez odbioru.

Tak z ciekawości: to po co poszłaś na ten film? Skoro nie masz ochoty oglądać scen seksu to całkowicie nie wiedziałaś na co idziesz? bo ja intencjonalnie unikając informacji o tym filmie (mam zwyczaj unikania informacji o filmach, które planuję zobaczyć w kinie) i tak wiedziałam, że jest tam sporo nagości i potencjalnie erotyki.... Mnie osobiście w pamięci zapadła scenografia, kostiumy i świetnie dobrana, choć w wielu momentach irytująca, muzyka. Film mnie nie wybitnie nie porwał, ale dobór muzyki miał w punkt.

Każdy ma swoją wrażliwość, niektóre aktorki jak np Jessica Alba nigdy nie rozbierała się... yy znaczy nie pokazywała swoich części intnymnych widzom, nawet pod prysznicem nie chciała tego zrobić, Tarantino musiał ją rozebrać cyfrowo

dodaj nadpreprezentacje podkultury inceli na tym forum i zrozumiesz ze najprostsze tlumaczenia dodawania 2+2 są niezbędne, by uznac ze dopiero wtedy mozna przejsc ponad tabliczke mnozenia do zdan typu "ala ma kota" zeby zrozumieli zjawisko spoleczne. Wiec nie ma co zakazywac tlumaczenia na forach, gdzie kazdy ma luz wypowiedzi i chec wytluszczenia zjawiska adwersarzowi

Obrzydliwy typ

Aha a dorosła kobieta nie wie co sie moze stać gdy uprawia seks, a prawo wystepujace w prawie calej europie pozwalajace zabic bezkarnie nieurodzone dziecko bez żadnych wad i bez gwałtu jest po prostu nieludzkie! Mielismy jedno z najbardziej sprawiedliwych praw aborcyjnych, a pisiory jak zwykle wszystko zjebały

Pisiorami to ty se gęby nie wycieraj

Czemu mam nie wycierać, skoro to prawda, na początku myślałem że likwidując ten jeden powód do aborcji to dobry pomysł, ale byłem w błędzie, powinni zostawić jak było. Przez to chociażby pani Dorota z Nowego Targu zmarła, a dużo kobiet boi się zajść w ciążę! :/

Dorastają kolejne pokolenia "wychowane" na nieograniczonym dostępie do pornografii on-line, nierzadko od 9-10 roku życia. Poza tym tematy polityczne częściej niż w poprzednich epokach skupiają się na seksualizacji rzeczywistości, zamiast na tak "mdłych i banalnych" sprawach jak podatki, gospodarka, nauka, rozbrojenie itp. I po trzecie - w kapitalizmie działają lobby firm i branż. Branża porno jak i branża sprzedaży gadżetów erotycznych chcą jak najwięcej "sprzedać" więc muszą mieć dostęp do tynków i klientów - stąd medialna normalizacja "tych spraw" jak i awans wibratorów z dawnych seqzshopów na półki Rosmana czy innej Sephory (teraz jest to produkt medyczny z zakresu tzw. zdrowia seksualnego dlatego mógł trafić do zwykłego sklepu, niech sobie dzieci na półce popatrzą - a więc dostęp do bazy klienckiej nieźle poszerzony). Podobnie promowania oglądania porno w różnych serialach/filmach itp gdzie jest to pokazywane jako bezwzględnie dobre (a więc później więcej userów stron xxx). I wisienka na torcie czy normalizowanie seqz pracy z poziomu pseudouczelni pokroju SWPS (z uwagi na coraz mniejsze liczby narodzin coraz trudniej "zwerbować" seqzworkerki do niemieckich i nie tylko burdeli, więc trzeba poszerzyć narybek + platformy typu onlyfans też zarobią na większej liczbie "artystek"). W KONSEKWENCJI: przy takim seqsualnym brainwashingu trwale zmieni się wrażliwość i percepcja społeczna. Czasy Miłosza, Szymborskiej czy innego Baczyńskiego zniknęły bezpowrotnie więc proszę się NIE DZIWIĆ tylko z pocałowaniem ręki przyjąć dobrodziejstwo ekranowego inwentarza w postaci zupełnie niepotrzebnych dla fabuły, ale niezbędnych dla współczesnego widza scen xxx ..

w punkt !

Dobra analiza współczesnej antykultury!

To jednK wina tych portali co nie zabezpieczają swoich stron bardziej skutecznie, np skanem dowodu i weryfikacją twarzy itp

Podpisuję się w 100% :)

Jak Ty to pięknie i kulturalnie tym lewakom wyjaśniłes choć prawdopodobnie i tak niewiele do nich dotrze. Zbyt mały iloraz inteligencji

Zgadzam się całkowicie. Ten film powinien mieć w opisie soft porn. Sceny seksu nic nie wniosły. To było jak gwałt na aktorce.

Najgorsze jest to że w innych krajach jest on od 15/16 lat, a tak amerykańce z najwyższą kategorią miały by rekord kategorii i przebiłby showgirls, ale w got były i ostrzejsze sceny

Otóż wprost przeciwnie. Seksualność człowieka - w tym kobiety, która wciąż kulturowo jest tłamszona z tego powodu, albo w obrazie "świętej Matki Boskie niepokalanej", albo "sponiewieranej dziwki" - jest naturalnym, zdrowym, nieodłącznym elementem życia. Potrzebne jest jego "oddemonizowanie" z tych dwóch skrajności. 

A czy sprawiedliwie jest pokazywać dwóch nagich mężczyzn i zadnej kobiety w filmach pg13 akurat

jakie "oddemonizowanie"? Poprzez natłok scen w których postać filmowa jest mentalnie dzieckiem w ciele kobiety i przeżywa orgazmy w natłoku pornoli? To ma być oddemonizowanie według ciebie? Pomijam obrzydliwość tego konceptu ale sama ilość tych scen była po prostu niesmaczna. Można "oddemonizowywać" w cywilizowany sposób z jakimś gustem czy wrażliwością, a nie trzeba zalewać widza pornolami co kilka scen i tak przez pół filmu. masakra..

Strasznie przykro jest patrzeć na te wszystkie komentarze mówiące, że sceny seksu nic nie wnoszą. Nic nie zrozumieliście z tego filmu.

Dokladnie

Dobrze że ty jedyny zrozumiałeś i teraz możesz się wywyższać. Swoją drogą znamienny jest fakt,że zwolennikami erotycznych scen są mężczyźni...

Nie :) Zwolennikami erotyzmu są osoby dojrzałe :) I nie myl "erotyzmu" z "porno".

To ty mylisz. W filmie erotycznym sceny seksu są wysublimowane, a w Biednych Istotach - no cóż, nie są.

no nie są "wysublimowane" z jakiegoś powodu i właśnie ten powód wnoszą do fabuły filmu czy raczej rozumienia dzieła jakim jest ten film

No to napisz co wniosła każda scena seksu do filmu, poproszę o recenzję każdej czynności seksualnej pokazanej na ekranie, oświeć nas, bo my ciemny lud i nie rozumiemy tak światłej, postępowej, obytej w świecie osoby.

bez kitu! to takie naiwne, że sądzą, że seks (najnaturalniejsza rzecz na świecie), może kobiecie przynosić radność, ona może go inicjować i się nim bawić i nie mieć stałego partnera! XXI wiek, a komentarze jak 1670 tylko nie są ironiczne

tak i w ogóle nie niesie to za sobą żadnych konsekwencji. Nie wiem czy wiesz, ale np jedzenie ( bardziej naturalna rzecz na świecie od seksu, bo bez jedzenia nie przeżyjesz, bez seksu bez problemu ) też niesie ze sobą ogromną "radność" i przyjemność, ale niestety niepohamowanie w nim już prowadzi do ogromnej ilości problemów ze zdrowiem jak oczywista nadwaga. To tyczy się też tego twojego wyuzdanego seksu z wieloma partnerami. Pomijam, że im wyższa liczba partnerów seksualnych tym niesie to ze sobą też mnóstwo problemów nie tylko fizycznych, ale i psychicznych.

ale tu nie ma mowy o jakiś patologiach tylko odkrywaniu siebie, gdy dziewczyna sprawdziła co chciała to jakoś już nie miała parcia na dużą ilość seksu. Ze wszystkim można przegiąć, ale w filmie nie ma o tym mowy, nie została seksoholiczką tylko odkrywała swoje potrzeby, gdy je poznała zaczęła się zajmować innymi wyzwaniami w swoim życiu

w ogóle przykre, że tak totalne oczywiste rzeczy trzeba pisać takim lemingom. 

to wytłumacz ludziom.

No jedna i druga strona ma troche racji.Scen jest duzo i wlasciwie film podchodzi troche pod erotyk,sa momenty takie,ze jest scena za scena,ktore zdominwaly film troche.

Scen łóżkowych jest dużo, ale czy tak totalnie nic nie wnoszą do fabuły? nie powiedziałbym XD

90% nic nie wnosi do fabuły, szczególnie że są mocno dosłowne. Cały ten film jest dość obrzydliwy z resztą

Motyw w burdelu w Paryżu trwał dosyć długo i czy konieczne było pokazywanie wszystkich tych stosunków? Ja uważam ,że nie: ostatni był ważny wiadomo dlaczego - BO AKURAT TEN WNOSIŁ COŚ DO FABUŁY. Nie wiem jakie państwo oglądają filmy, skoro uważają że te sceny seksu są lajtowe...

Fabułę zrozumiałam doskonale - Lanthimos porusza tematy takie jak zmiany zachodzące w człowieku przez zyskiwanie doświadczenia z otoczenia czy podejście mężczyzn do kobiet i ich reakcje na kobiecą niezależność. Aczkolwiek dawanie dupy za kasę to według mnie nie jest niezależność. Pierwotnym feministycznym założeniem jest m.in.to aby kobiety zarabiały tyle co mężczyźni NA TYCH SAMYCH stanowiskach, tymczasem my jako społeczeństwo lekko zboczyliśmy z kursu i daliśmy sobie wmówić, że sprzedawanie ciała to niezależność - w rezultacie aktorka porno/użytkowniczka onlyfansa może zarabiać tyle samo co prezes firmy. Czy idee feministyczne w końcu się ziściły? NIE. Bo nadal kobiety rzadziej zostają prezesami firm i nadal zarabiają mniej od mężczyzn. Rzekome wyzwolenia seksualne kobiet to tak naprawdę myślenie oczu, temat zastępczy który odciąga (jak widać skutecznie) większość ludzi od sedna problemu nierówności płci. 

w czasach kiedy pracownicy seksualni otwarcie domagają się swoich pracowniczych praw nie zamydlaj obrazu brakiem równości płac na kierowniczych stanowiskach. wg mnie niezależnością nie jest praca na kierowniczym stanowisku, za to jest akceptowana społecznie